Moja kuchnia zmienia się wraz z porami roku. Latem jest w niej więcej potraw surowych, na zimno, jesienią i zimą przeważają dania gotowane, gorące, cięższe. Fasolkę po bretońsku jest daniem jesienno-zimowym. Uwielbia ją cała rodzinka, a odkąd stosuję przepis Macieja Kuronia (odrobinę odchudzony), jest “przyjaźniejsza” dla żołądka.
Składniki:
- 50 dag fasoli jaś
- 30 dag chudego, wędzonego boczku
- 30 dag niezbyt tłustej kiełbasy
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- majeranek
- kminek
- ostra papryka
- pieprz
- czosnek granulowany
- cząber
- tymianek
Wykonanie:
Fasolę umyć, zalać wodą i moczyć 12 godzin, następnie gotować do miękkości z: majerankiem, kminkiem, papryką, pieprzem, cząbrem, tymiankiem, czosnkiem granulowanym. Do drugiego garnka włożyć boczek, zalać wrzątkiem i gotować do miękkości, a potem pokroić w kostkę. Boczek, pokrojoną kiełbasę podsmażyć na patelni, dodać pokrojoną cebulę, przesmażyć. Dodać koncentrat pomidorowy i przeciśnięty przez praskę czosnek i mieszając jeszcze chwilę smażyć. Przełożyć do garnka z fasolą, doprawić do smaku i zostawić by potrawa przegryzła się.
Najlepsze z bułką, ale tym razem jedliśmy fasolkę z rozmarynową focaccią (przepis wkrótce). I ten mix polsko-włoski był bardzo udany.
Uwaga:
*ziół i przypraw dodaję baaardzo dużo (ostrożnie z cząbrem)
**czuszkę wyjmuję po ugotowaniu fasolki i uważam by nie rozpadła się
***ze względu na fakt, że fasola bardzo długo gotuje się, przygotowuję większą ilość i przy okazji robię fasolową, barszcz ukraiński, czy inne danie z fasolą.
Fasolkę dodaję do akcji “Męska uczta”.
Znajdź mnie na fb.
Inne dania z pomidorami: