Lubię pasztety, a szczególnie warzywne. Na blogu jest ich pokaźny zbiorek. Są dowodem, że nie zawsze musi być mięso, by jedzenie było smaczne. A w tym pasztecie smak słony, miesza się ze słodkim. Wyraźne są pikantne i korzenne nuty. Na świąteczny stół – jak najbardziej :).
Z książki Marty Dymek “Jadłonomia” (odrobinę zmieniony).
Składniki:
- 2 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy*
- 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej**
- 1-2 cebula (wersja pierwotna 2)
- 60-100 ml oleju (dodaję 60, ale oryginalna wersja to 100) + do smażenia cebuli
- 4 łyżki suszonej żurawiny
- 2-3 łyżki sosu sojowego
- 2 ziarna ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- 2 goździki
- łyżeczka suszonego majeranku
- 1/2 łyżeczki suszonego lubczyku
- 1/2 łyżeczki suszonego cząbru
- starta gałka muszkatołowa
- suszony imbir (1-2 duże szczypty)
- pieprz
- sól
Wykonanie:
Cebulę pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na oleju razem z liśćmi, zielem angielskim, goździkami.
Osączoną soczewicę zmiksować razem z kaszą jaglaną, dodać cebulę (bez przypraw), olej, majeranek, lubczyk, cząber, imbir, startą gałkę, pieprz i sól. Całość zmiksować na gładką masę, spróbować i ew. doprawić. Dodać żurawinę, wymieszać (bez miksowania). Przełożyć do foremki posmarowanej tłuszczem, wygładzić, wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180-190 °C i piec ok. 45 minut. Wyjąć z piekarnika. Wystudzić, wstawić do lodówki na kilka godzin i dopiero wyjąc z foremki.
*przed gotowaniem, soczewicę płuczę i zostawiam namoczoną w wodzie na noc. Następnego dnia odlewam wodę, zalewam ponownie i gotuję ziarenka do miękkości.
**kaszę przed gotowaniem trzeba uprażyć lub dobrze przepłukać wrzątkiem, inaczej będzie gorzka.
***taki pasztet można zrobić także z fasoli (robiłam z mung)
Smacznego :).
Znajdź mnie na fb.
A po inne przepisy na dania słone zapraszam do zakładki:
Słodkości znajdują się w zakładce Wielkanoc na słodko
Inne pasztety: