Pamiętacie “Chłopów”? Tak wiem, to stara, raczej nielubiana lektura. Mnie fascynowały w niej opisy zwyczajów, rytm życia dostosowany do rytmu przyrody. O ile pamiętam, mieszkańcy Lipiec w Wielkim Poście jadali żur i śledzie. Na koniec postu znienawidzone potrawy (40 dni takiej diety to dużo) zakopywano. Właśnie skończył się karnawał, zaczął się post. Wprawdzie śledzie jemy bardzo rzadko może 4, może 5 razy w roku, ale żur czy żurek to u nas częste danie. Mamy własny zakwas, wypracowany metodą prób i błędów i na nim robię różne wersje żurków – na mięsie lub na wywarze warzywnym, z kiełbasą, z jajkiem, z ziemniakami, z chrzanem.
Przepis Artura.
Składniki na litrowy słoik:
- 1/3 szklanki poprzedniego zakwasu (można kupić dobry żurek i na jego bazie przygotować własną wersję lub robiąc pierwszy raz dołożyć kromkę chleba żytniego pieczonego na zakwasie)
- 2 pełne łyżki mąki żytniej razowej
- 2 pełne łyżki maki razowej żurkowej
- 1 listek laurowy
- 1-2 ziarenka ziela angielskiego
- 10-15 ziarenek pieprzu
- 1-2 ząbki czosnku
- przegotowana woda
Wykonanie:
Do słoika, w którym był poprzedni zakwas (tak, nie myje się słoika) wsypać mąki, włożyć przyprawy, zgnieciony nożem czosnek (lepiej go nie siekać i nie przeciskać przez praskę). Wlać trochę wody, dobrze wymieszać. Uzupełnić słoik wodą. Przykryć gazą i zawiązać wokół lub nakrętką (nie zakręcać ! musi być dostęp powietrza). Odstawić na 4-5 dni (im dłużej stoi, tym jest bardziej kwaśny). Gotowy żurek przechowywać w lodówce.
Znajdź mnie na fb.
Inne bezmięsne dania: