Lubię moje Mazowsze i “płasko, daleko”, i “piasek, Wisła, las”. Tym wpisem chcę rozpocząć cykl “Moje Mazowsze – kulinarnie”. Postaram się odtworzyć i zebrać (ku pamięci) stare, proste dania mojego Mazowsze – chlapaki, nagusa, faćkę z kaszą lub jajkiem…, a także te wykwintne – piernik adwentowy, faworki i róże karnawałowe, słodkie bułki drożdżowe z nadzieniem, amoniaczki, pasztet z zająca…
Skąd pomysł? Z zazdrości, oczywiście! Ostatnio byłam na Kaszubach. Wróciłam zachwycona różnorodnością krajobrazu, rękodziełem, językiem i oczywiście kuchnią. Pstrąg pod różnymi postaciami, zupa z brukwi, zupa krem warzywny z pasternakiem, frekase, golce. Dlaczego moja faćka jest gorsza, niż zupa z brukwi? Czy na pewno nagus musi być zapomniany, gdy tymczasem golce królują na salonach? I tak powstał pomysł spisania różnych potraw mojego Mazowsza. Swoją droga etymologia słów nagus i golce jest pewnie podobna.
Na pierwszy rzut nagus, czyli placek ziemniaczany. Mistrzem tego dania jest tata.
Składniki:
- 1,5 – 2 kg ziemniaków
- 1 – 2 cebule
- 30 – 40 dag wędzonego boczku
- sól
- pieprz duuuużo
- olej do posmarowania formy
Wykonanie:
Ziemniaki obrać zetrzeć na tarce o najdrobniejszych oczkach (używam malaksera, ale nagus jest lepszy, gdy ziemniaki zetrzemy na tarce). Odcisnąć nadmiar wody. Osolić, popieprzyć, wyłożyć na posmarowaną tłuszczem blachę (w oryginale był smalec). Cebulę i boczek pokroić w kosteczkę. Posypać nimi wierzch. Piec ok. 1 godziny w temperaturze 220 ºC, do złotej skórki.
Uwaga:
*Nie dodawać jajek, ani mąki.
**Tata wkłada masę ziemniaczaną do rozgrzanej foremki.
***Najlepsze z zimnym mlekiem (to moja opinia, niektórzy wolą piwo).
A ogródeczek kwitnie!
Znajdź mnie na fb.
Dania z serii “Moje Mazowsze” będę “podpisywała” poniższym zdjęciem.
Może spróbujesz zrobić?