Tak, wiem szczawiowa to wiosenna zupa, ale na polach jest tyle szczawiu, że nie potrafiłam się oprzeć. A szczawiowa z dzikiego szczawiu jest najlepsza! Kwaśna, wyrazista, po prostu rarytas.
Pamiętajcie jedynie, że szczaw, tak jak rabarbar i botwina, usuwa z organizmu wapń i tworzy trudno rozpuszczalny szczawian wapń. Trzeba jeść z umiarem.
Składniki:
- 1,5 l aromatycznego rosołu (można na wywarze warzywnym, ale to jedna z nielicznych zup, które gotuję na rosole)
- 5-6 garści umytego, posiekanego dzikiego szczawiu (lub mniej, zależy od tego jak kwaśne zupy lubicie)
- 1/2 szklanki śmietanki (ew. mleka)
- dodatki: ugotowane, młode ziemniaki, jajka na twardo
Wykonanie:
Do gotującego się wywaru dodać posiekany szczaw (najlepiej zacząć od czterech garści, sprawdzić, czy zupa jest kwaśna, ew. dodać więcej), zagotować. Zestawić z ognia i dodać śmietankę. Przed dodaniem śmietanę zahartować, tzn. wlewać do śmietany po trochu część zupy, intensywnie mieszając. Tak przygotowaną, dodać do garnka.
Podawać z ugotowanymi jajkami i ziemniakami.
Smacznego :).
Znajdź mnie na fb.
Inne zupy na lato: