W lutym zamieszczałam przepis na muffinki koniakówkowe. Teraz przyszła pora na ich pierwowzór, czyli koniakówkę. Ciasto czekoladowe, wilgotne, ciekawy posmak nadaje mu alkohol (lekko zaostrza). Co ważne – szybkie w wykonaniu i zawsze się udaje. Doskonałe do poobiedniej kawy, ale sprawdza się też w plenerze.
P.S. W lutym pisałam, że przepis pochodzi z magazynu dla kobiet z lat siedemdziesiątych. Teraz już wiem od margot11, że to pismo to “Magazyn Rodzinny”, a autorką jest Barbara Adamczewska.
Składniki:
- 250 g masła
- 2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki wody
- 4 kopiaste łyżki kakao
- 50 g koniaku
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 jajka
- bakalie
Wykonanie:
Przygotować tortownicę z kominem o średnicy 24 cm – posmarować masłem i wysypać bułką tartą.
Masło, cukier, wodę i kakao zagotować. Odlać pół szklanki powstałego płynu.
Pozostałą mieszankę masła-cukru-wody-kakao przestudzić. Do przestudzonej dodać żółtka, przesianą razem z proszkiem do pieczenia mąkę, koniak i przesypane lekko mąką ziemniaczaną bakalie.
Ubić pianę i dodać, delikatnie mieszając, do masy.
Przełożyć ciasto do tortownicy z kominem. Piec ok. 50 min (do suchego patyczka) w temperaturze 190 – 200 °C.
Po wystudzeniu polać odlanym płynem i ozdobić.
Znajdź mnie na fb.
Irysy po deszczu. Piękne, prawda?
W smaku dobre, ale przepis strasznie opieszały.
Dwie szklanki mąki z 4 żółtkami ubić na pianę?
Następnym razem przepis wymaga paru przeróbek.
W przepisie nie ma takiego zdania. Opisuję po kolei etapy przygotowania ciasta.